Już wsiadając do samochodu z planem aby pojechać coś zjeść (2 razy w tygodniu obiad zrobiony w domu wystarczy ;) nie wiedzieliśmy za bardzo GDZIE zjeść. Podjechaliśmy po znajomych i tym razem oni mieli pomysł - Tratoria Di strada.
Byłem tam kiedyś raz z kumplem, pamiętam tylko fajny wystrój. Rozmawialiśmy wtedy o biznesach przez duże B więc niestety nie za bardzo pamiętałem co tam konkretnie jadłem. Później dopiero przypomniałem sobie, że prawdopodobnie był to makaron.
Wnętrze jest ok, przytulnie, ciepło, drewnianie, domowo. Na dworze było dosyć chłodno więc odpalony był kominek koło którego zresztą usiedliśmy. Wnętrze niestety trochę przeładowane różnymi zdjęciami, plakatami, pierdółkami i... telewizorem w którym wyświetlają się obrazki, pewnie z podróży właściciela do Rzymu. I to nie najnowsze bo z 2004 roku (data na zdjęciach wyraźnie to obwieszczała). Jak dla mnie kawałek kiczu. Miło, że za barem znajduje się duży piec opalany drewnem, wygląda przyjemnie.
Rażą mnie niestety stoły z IKEI (nie to, że ich nie lubię ale w knajpie wyglądają po prostu słabo). Kiedyś będąc w restauracji Ristorante Tesoro w Sopocie bardzo zdziwiłem się, że dostaję jakiś papier śniadaniowy zamiast eleganckich podkładek. Znajomi uświadomili mnie, że "tak musi być" i że to jest prawdziwie po włosku. Od tego czasu nie lubię już podkładek z IKEI (co ja z tą "ikeją"?) i wymagam aby we włoskiej restauracji był włoski wystrój! ;)
Ogólnie wystrój nawet spoko - ja czułem się swojsko i po domowemu chociaż włoskie italo disco jest na dłuższą metę męczące. Na szczęście nie grało zbyt głośno no ale niestety ma to też swoje wady - odległości między stolikami nie są zbyt duże więc spokojnie można podsłuchiwać sąsiadów. Trochę brak dyskrecji.
Największy fail to niestety obsługa. A raczej brak obsługi! Pan przyniósł wprawdzie nam menu (takie plastikowo-zabindowane na maxa, fuj fuj) ale od razu poinformował, że prosi aby zamawiać przy barze. No fajnie, że w ogóle jest taka informacja ale do cholery - to jest restauracja a nie bar mleczny! Nie wiem - może to jest jeszcze jedna z "włoskich" tradycji ale... nie sądzę :) Aby wyrazić swój sprzeciw, nie dałem napiwku. Wprawdzie była kelnerka która "dostarczyła" nam żarcie no ale wg mnie najważniejszy jest ten "pierwszy kontakt" z klientem, namówienie go na coś smacznego, doradzenie itp. Pan przy barze, choć bardzo uprzejmy nie wykazał się w moim odczuciu znajomością fachu kelnerskiego. No ale co ja tam wiem?
A żarcie? Średnie i dosyć drogie. Nie mogę wiele zarzucić (jadłem cielęcinę w szynce parmeńskiej z czymśtam) ale nie mogę też powiedzieć, że było wyśmienite. Ziemniaki posypane jakąś przyprawą Knorra czy innego badziewia które zabiło ich smak no i zamiast świeżych, mrożonki z paczki. Moja lepsza połowa też zjadła ale jakoś nie piała z zachwytu ;), znajomi też niestety nie. Po prostu - zjedliśmy. Ceny wahają się w granicach 30 zł za danie (raczej grubo powyżej 20 zł). Nikt z nas, niestety nie jadł pizzy - może ona jest tam dobra?
Na deser połakomiłem się na ciasto czekoladowe i... było pyszne! Ale zamówiłem je tylko dlatego, że para obok zamówiła wcześniej. Właściciel powinien zainwestować w dobrą obsługę i szkolić ich tam gdzie szkolą obsługę gdyńskiego Cynamonu.
Podsumowując. Spoko wystrój, miła acz nieobecna obsługa, żarcie też jakby trochę nieobecne. Trochę za drogo - za tą samą cenę, chociażby w La vicie można zjeść dużo lepiej. Myślę, że dam tej knajpie jeszcze jedną szansę i spróbuję tam pizzy (chociaż odstrasza mnie to zamawianie przy barze!)
cielęcina w szynce parmeńskiej z jakimśtam sosem - mięso średnie (nawet z wyglądu), ziemniaki z mrożonki |
a tu coś innego - niestety nie pamiętam co ;) |
Jak chcesz miec Włochy w trojmiescie to jest tylko jedna restauracja, która Ci to zapewni.. Co prawda jest drogo, ale jedzenie jest niesamowite! Zadnych mrożonek, codziennie nowe specjały proponowane przez szefa kuchni! Najlepsza restauracja na połnosy naszego pieknego kraju! http://www.restauracjafellini.pl/
OdpowiedzUsuńNiebo w gebie! Warto sprobowac ich domowej roboty ravioli.. :)